wstalam o swicie,po to zeby jechac do Baarle- Nassau., to mala holenderska miejscowosc, polozona miedzy Tilbugiem a Breda. stanowi jednosc z belgijskim miasteczkiem Baarrle Hertog.pozornie miasteczko jak kazde inne. ciekawostka jest to ze wiele budynkow (sklepow,domów, kosciolow) jest postawionych na granicy i polowa budynku jest w Holandii, polowa w Belgiii. smieszniie sie tam lazi. ide sobie przez Holandie, skrecam jestem w Belgii, ide dalej i znow jestem w Holandii. bo granica nie przebiega wzdluz lini prostej. zahaczylam tez o weganski sklep w Tilburgu i wrocilam do domu.
zmarnowalam dwa dni przez jebanego cwela ktory dwukrotnie mnie wystawill.
mam taaaaaka ochote kogos skrzywdzic, zniszczyc, ponizyc