jestem zmuszona dodac stare zdjecie mojego Mastera. niestety jego nowy image "nie moge sie zdecydowac" bo opierdolilem łeb na łyso, ale jednoczesnie mam cos co przypomina kitkę. albo kupe na łbie.
no ale cóż. mimo gówna na glowie kocha się tego germańca nadal.
wczoraj znowu pracowalismy bez nadzoru. nawet sprawnie nam to idzie. nic nie dzialalo a nie mogli odsylac ludzi do domu. zycie.
ale fajnie sie pracowalo z kanarkami. wykłócilam sie z nimi zeby po slowacku mowili do mnie. i nawet sporo rozumialam. ha ha juz umiem powiedziec- na jednotku, na dwojku tylko jeszcze nie wiem jak jest trzecie i czwarte pietro xD
dzis kierunek Eindhoven- Glow Festival