Całe to nasze życie pędzi nieubłaganie do przodu....
mija dzień za dniem,miesiąc za miesiącem.
Pewne rzeczy się kończą,inne zaczynają
odchodzą od Nas na zawsze ludzie,których kochamy.
Kończą się wieloletnie przyjaźnie,
czasami zaczynają się nowe znajomości.
Tak się zastanawiam co znaczymy...
ile znaczymy?
I czy rzeczywiście mamy wpływ na to wszystko co się dzieje wokół....?
Nie wiem...gdzieś tam toczą się wojny,
obok Ktoś cierpi,
inni wzajemnie sobie zazdroszczą,
jeszcze gdzie indziej trwa walka o czyjeś życie,
o czyjeś niespełnione marzenia...
o odrobinę szczęścia!
...
Jedno wiem na pewno,
sam człowiek nie jest w stanie iść przez ten trudny i dziwny świat,
sam nie da rady choćby nie wiem ile miał w sobie zaparcia.
Sam zginie w pół drogi....
znajdą się tacy,którzy chętnie podłożą Mu nogę.....