Lubię czarno-białe zdjęcia. :) Są takie hmm.. starawe, są na nich wspaniałe cienie, są takie refleksyjne i właśnie takie lubię najbardziej.
Dzisiaj.? Strasznie leniwy dzień. Ale wreszcie znalazłam trochę czasu dla siebie. Wstałam cholernie wcześnie (czyt. około 10:20.), zjadłam tosty z serkiem, nalałam gorącej wody do wanny wypełnioną piękną, puszystą pianą, zapaliłam świeczki i kadzidełko, zaparzyłam herbatę. W tej wspaniałej kąpieli spędziłam ponad godzinę co chwilę dolewając gorącej wody. Odłożyłam telefon gdzieś cholernie daleko aby mieć gdzieś kto pisze i dzwoni. Zjadłam tiramisu, spełniłam swe szalone, artystyczne wizje fotograficzne, wypiłam mocną herbatę, obejrzałam dwa filmy, poszłam spać. Wstałam, zjadłam coś, byłam w kościele, teraz jestem tu i wspaniale mi. Oby więcej takich dni. Ale może wcale tak nie było, może cały dzień spędziłam na nauce bo przecież to może tak zwana fikcja literacka, czyż nie.?
Miłego wieczoru wam.
Joanna.