jedyne czego chce to chwili spokoju... brakuje mi juz ucieczek od problemow... ciagle ich nawarstwianie sprawia, ze nie chce mi sie rano wstac z lozka, a tym bardziej nie chce mi sie wieczorem do niego klasc. otacza mnie mnostwo osob, a ja coraz bardziej czuje sie samotna... jesli juz znajde osobe, ktora potencjalnie moze mi pomoc, okazuje sie, ze to znowu pomylka. i tak w kolko, dzien w dzien...
jestem zalosna....dzis juz wiem.