Sylwester spędzony na spontana. Na początku myślałam, że pojadę do swojego do Wrocka, ale się wkurzyłam i nie pojechałąm do Niego. Później miałam w planie jechać z koleżanką i jej chłopakiem do koleżanki, która robiła domówkę ale przyszło co do czego i zadzwonił mój kuzyn i kazał mi przyjechać.. Wg gdy tak miałam jechać do koleżanki w planach, ona miałą przyjechać po mnie po 20 a to było koło godź 16 a ja nadal w pidżamie siedziałam, więc pomyslałam sobie, że mam czas i zaczęłąm włanczać film a tu kuzyn zadzwonił no to ja heja na szybkiego poszłam się ubrać w sukienkę, umalować, włosy wyprostować i pojechałam do kuzyna do Wrocka o 18 :) Pierwszy raz byłam u kuzyna, myslałam, że on troche daleko mieszka od dworca a okazało się, że bardzo bliźiuutko :) Było nawet fajnie ale wolałabym spędzić sylwestra ze swoim ale wyszło jak wyszło. Spotkałam się z nim na chwilę i on poszedł ze swoim kuzynem do koleżanki.. Ale nie żałuję, że pojechałam do kuzyna na sylwka, przynajmniej nie siedziałam w domu i mile spędziłam czas :) Przez okno balkonowe widziałam jak często karetki jeździły...Ahh ten Wrocek.. Na zdjęciu widać jak ktoś o bardzo niskiej inteligencji podpalił śmietnik.. Takie rzeczy to chyba tylko we Wrocku ;d
Ehh.. Choroba mnie rozkłada.. Jestem skazana na łóżko.. Mam nadzieję, że wyzdrowieję do poniedziałku i w poniedziałek uda mi się pójść na praktyki...
No to ja kończę mój wpis.
Jestem ciekawa czy ktoś to wg czyta ;d
No to Siema ;* !