Tu gdzie rachunki są wyższe niż wieżowce
I jak nie wiesz o co chodzi to chodzi o forsę
To skąd pochodzisz wcale nie jest najgorsze
Lecz może wyglądasz na klątwę
Portfel załatwia tak wiele
Wyjdę gdzieś, co i gdzie się dziś dzieje
Co drugi będzie słomianym wdowcem i
Wyjdzie piątek, a wróci w niedzielę
Mijam ulice puste i mokre
Myśli mam mroczne jak Closterkeller
Mam ochotę pić, a potem iść z tobą do ciebie
W niebie zapomnieli o nas
Zakładam, że gdy pada deszcz
A nam się nic nie układa
Skurwiele w niebie mają z diabłem romans
Jest tyle rzeczy, których nie zapomnę
Nawet gdybym leczył się
Więc swój niebezpieczny umysł idę leczyć w klubie
Chociaż nie wiem czy chcę
Nie znam już innych sposobów, żeby zmienić coś
Chciałbym już wrócić do domu, ale to coś
Zatrzymuje mnie wciąż