"Jest kraina w której rośnie wielkie drzewo waszych snów.
Wieczorami rój aniołów siada na nim i pakują sny do ust .
Będą czuwać całą noc nad ukojeniem waszych głów,
będą szeptać w ciepłe uszy senne kłamstwa dobrych słów.
Sekret mój, że jestem jednym z nich,
kradnę z nieba najcieplejsze sny .
Nocą leżę tuż przy Tobie i
tulę Twoją głowę lejąc łzy.
Zaraz świt wstanie by zabrać mi jedyny sens,
gdy zbudzisz się rozpłynę się we mgle..
Ponad drzewem jak parasol wzbiera dobro
boskich rąk
Błękitnieją nasze oczy, myśli płyną w noc.
Aniołowie piją wino by nie wzdychać, tyle trosk.
Zniosą wszystko nawet kiedy nie chcesz wierzyć, że tu są.
Sekret mój, że jestem jednym z nich,
kradnę z drzewa najcieplejsze sny.
Nocą leżę tuż przy Tobie i
tulę Twoją głowę lejąc łzy.
Zaraz świt wstanie by zabrać mi jedyny sens,
gdy zbudzisz się rozpłynę się we mgle.."
Dialog między mamą i Arielem oraz moją małą dygresją:
Ariel: Co tam u Was?
Mama: Arletta zostanie Marcinem Tyszką w spódnicy.
Ja: W spódnicy? No chyba nie. Aktualnie to w bojówkach <big smile>
Fajnie pomarzyć, nie powiem, że nie. ;)