Popadam w paranoje, myślenie, że sylwester jest jakąś ważną częścią każdego roku jest zgubne, to tylko podsumowanie roku, nic więcej, droga do nowego, w którym wszystko może się zmienić.. Nowy rok to po prostu kolejny rok w życiu, to próg w którym zdobywamy się na to by przemyśleć pewne sprawy, by wypić za rok mijający i wypić za szczęście na rok następujący. Nie mam zamiaru rozpaczać nad tym, że nie będę miała do kogo się przytulić, mam zamiar zaszaleć, a gdy poczuje się źle to wykonam telefon do pewnego pana, poproszę o trochę ciepła, nawkręcam głupich rzeczy i znowu będę bawić się dalej, z myślą, o tym, że nowy rok będzie pełen nowych wyzwań i mam nadzieję i miłości.
Pozdrawiam:
Zakon Tymbarka ;*
Pyszysa ;*
Matiego ;*
Done ;^
i Szparaga :) ;* którą w zaskakujący dla mnie sposób zaskoczyłam ^^