Staram się jeść około 1000 kalorii i o dziwo chudnę. Lepsze to
niż niejedzenie i napady obżarstwa. Tyle, że tysiąc wydaje się
taką dużą liczbą.
Niedziele są beznadziejne. Nie wiem dlaczego tak się dzieje ale
u mnie w domu zawsze w ten dzień jest dużo krzyku. I kłótni.
Niedziela to najgorszy dzień tygodnia. Nienawidzę niedzieli.
I prawie wyniosłam się do przyjaciółki ale przecież nie będę
u niej mieszkać przez tydzień aż ojciec przestanie coś tam
u dziadków w domu robić. Bo gdyby nie to byłabym już u nich.
Święta się zbliżają. Ja jestem bez kasy. Nie stać mnie na
prezenty dla bliskich. Nie wiem co zrobić ani jak zarobić.
WSPANIALE.