Nareszcie.
Stało się to, czego od paru lat tak usilnie pragnęłam. Uwolniłam się nareszcie.
Jestem na 100% pewna, że uwolniłam się od Niego - całkowicie. I na dobre mi to wychodzi. Po długich latach cierpienia i życia nadzieją, zrozumiałam, że moje odczucia i wspomnienia związane z jego osobą, są bardziej negatywne niż pozytywne. Dopiero niedawno w pełni uświadomiłam sobie jak jedna Osoba może zniekształcić i rozmazać obraz. To znaczy byłam tego świadoma dużo, dużo wcześniej, ale wciąż potrafiłam znaleźć wytłumaczenie zaistniałej sytuacji. A w zasadzie o wszystko obwiniałam siebie. Mam żal również do Niego. Za te 6 długich lat oraz za to, że nauczyłam się być nieufna w stosunku do większości ludzi. Mężczyźni mnie przerażali. Bałam się, że mnie zranią. Tymczasem skutecznie raniłam się sama, bez niczyjej pomocy.
A wszystko dzięki pracy w Carrefourze w ubiegłym miesiącu. Tamten dzień, to był taki punkt zwrotny w moim życiu.
Chociaż pierwszymi wydarzeniami, które pomału pozwoliły mi nabierać dystansu do wydarzeń z dawnych lat, była przeprowadzka na Popowice oraz poznanie kilku wspaniałych osób, dzięki którym zrozumiałam, czego tak naprawdę chcę…