Czuję się jakby ktoś zdarł ze mnie całą skórę . Wszystko mnie boli . Mętlik mam w głowie . Wszystko mi się miesza . I jest mi źle . Nie mam ochoty na nic . I takiej ochoty nie będę miała przez najbliższy czas . To chyba dobrze . Mam ochotę na dużą porcję kiślu i piosenki Peszek . Bo uwielbiam jej anielski głos . Mam ochotę na wiersze Haliny Poświatowskiej . Kocham je łykać w całości . Czytać jednym tchem . Idę z sobą coś zrobić , a dla was na dzisiaj .
Poświatowska Halina, Czym jest miłość
Płomieniem który posiadł drewnianą chatę - pijanym
pocałunkiem wgryzł się w głąb strzechy.
Piorunem - który kocha wysokie drzewa - wodą
uwięzioną płasko - wyzwalaną przez niesyty wolności
wiatr.
Włosami sosny - gładzonymi jego ręką - włosami
rozśpiewanymi w szaloną wdzięczną pieśń.
Ciemną głową topielicy - która palce rozsnuła
w poprzek fali - a uśmiech dała nieżywemu słońcu.
Wyciągnięta na brzeg - płakała długo i nie wyschła
aż dotąd póki smutni ludzie nie zakopali jej w ziemi.
Płomieniem.