Zastanawia mnie dlaczego w życiu jest tak, że doceniamy coś dopiero wtedy jak to stracimy? Dlaczego człowiek często nie myśli o konsekwencjach swojego postępowania i zaczyna żałować jak wie, że jest już za późno aby coś naprawić, aby coś zmienić?
Przecież jeśli jest jakiś problem to wystarczy się postawić po drugiej stronie. Zastanowić się czy to co robimy, mówimy, myślimy zraniło by mnie jeśli ktoś inny kierował by te myśli, czyny w moją stronę.
Hmm... Tak, wszystko się łatwo mówi. Wiem. Jestem tego świadoma.