Generalnie mam zły dzień, generalnie cały tydzień. Niby wszystko się wyjaśnia i rozwiązuje jednak ja nadal am obawy. Te obawy są straszne. Choć wiem ,że nie ma powodu ,że to mój głupi wymysł ja się boję. I ogólnie to zauważam ogromne zmiany w moim zachowaniu. I nie wiem czy te zmiany są dobre, chyba nie. Szkoła się zaczęła , na początku nawet mnie to cieszyło ,ale po dwóch dniach już mnie nie bawi ranne wstawanie itp. Nie chce mi się patrzeć na wypicowane bananowe dzieciaki , matko! Nie mam humoru i nie umiem się uśmiechać, cholera. To jest przerażające, przeraża mnie to co się ze mną dzieje. Nie wiem , może czas jakoś mnie wyleczy z tego ,ale ile można czekać? Już miało być dobrze , przez chwilę było i ponownie to wróciło. Wieczory przy komputerze nie wypływają dobrze na mnie , chyba zacznę czytać lektury ;p
Aaa i myszka mi zdechła [*] tak tak to smutne. I stwierdzam ,że ludzie są głupi . Jak to ktoś powiedział są ludzie ,parapety i klamki , niestety :)
Ogólnie to zaczynam się uczyć, coroczne postanowienie. W tym roku chcę tego naprawdę dokonać ;D
Podsumowując mój stan psychiczno-fizyczny nie jest najlepszy ,wszystko w około jest nieciekawie...
Ps.Kocham Cię.