Tak ambiwalentnych uczuć dawno nie miałam. Za dużo się dzieje. Wszystko w jednym czasie. Cholera mnie bierze kiedy ktoś minimalizuje moje problemy! Fajnie wypić drinka z kuzynem i nagle poczuć jak ten cały ciężar spada, niedbale o nim zapominam. A nie powinnam. Chociaż, chwila spokoju, odpoczynku. Zaraz! W takiej sytuacji?! Najlepsze jest to, że pomoc uzyskuje nie od najbliższych ale od kogoś z zewnatrz(poza drobnym wyjątkiem) - takich rozmow potrzebuje wiecej. Pare godzin temu planowalam weekend, a teraz nie mam ochoty przebywać z ludźmi. (Pseudo)znajomi to jest to czego ludzie dzisiaj potrzebują.
xoxo