Boje się jutra.... nikt nie jest w stanie mnie pocieszyć.
To byl naprawde zly i pechowy sylwester..... WYJĄTKOWO....
Pobyt w górach piękny pensjonat wszystko fajnie się układało zdecydowałam się pojechać mimo że dziadek leżał już na oiom-ie,
Niie będe opisywać całości nadmienie tylko:
1. Zatrucie kawałkiem pizzy - dzięki czemu godzine nadejścia nowego roku spędziałam "całując się z muszlą klozetową"
2. Fajerwerki obejrzałam tylko z tarasu i to końcuwke samą A PRZECIEŻ NIE TAK MIAŁO BYĆ
3. A że wyjątkowo rozbolał mnie brzuch a ja jestem mało odporna więc wziełam się i zemdlałam
4. Potem zobaczyłam zbitą deske klozetową (była ceramicznie-droga DAMN)
5. Kłótnia z najebaną :D
6. Właściciel który kazał mi zapłacić STÓWE! taaaaak 100 zł poszło dlatego że zjadłam pizze i bawiłam się w wc hahahaha
7. I o 7 rano telefon z najgorszą wiadomością życia.
Mialam wracać odrau ale zostalam, dzisiaj Przemek odwiózł mnie na Brzezie....
Już czuje pustkę i okropną tęsknote... wyjątkowy człowiek!! pewnie tam na górze znów pasie gęsi i karmi konie czyli to co najbardziej kochał, ciesze się że moglam spędzić z nim jeszcze tegoroczną wigilie...
Kocham Cię dziadku :*******
/jedyne miejsce gdzie mogę prawie anonimowo napisać co chce/ i oby powiedzenie "jaki nowy rok-taki cały rok" w moim przypadku nie było prawdziwe bo będzie się to równało wypiciem 4 piw (yhmmm wiem...) i płakaniem na przemian ze śmichem kedy to Bombuś próbowal mnie pocieszać :D /