Obiecałam relację zostatniego konwentu, więc oto ona, a wraz z nią pierwsze zdjęcie z tej serii.... lepiej żeby autor tego zdjęcia nie przyznawał się głośno przy mnie bo nie ręczę za siebie.... w takiej syuacjii i to jeszcze od tyłu (no bo z zaskoczenia lepiej...) pewnie wiele z was pomyśli że się włamuję do sali, ale to było tak, że szukałam organizatora aby otworzył salę gdzie mogłybyśmy się rozłożyć z rzeczami, akurat szczęśliwie się złożyło że był przy portiernii z sprzątaczkami. Sala 115/116 (jak widać) była salą komputerową więc była tak jakby wyłączona z użytkowania, a ja tak zagadałam ze Paniami że dały mi klucz i małyśmy calutką salę tylko i wyłącznie dla siebie Ekstra nie? Następnym razem jeżeli będziemy załatwiać salę to ja idę (he he he)