Tak ładnie wczoraj w południe się Piotruś bawił a na wieczór już Go gorączka dopadła :(( Dopiero jak lek zaczął działać to usnął, jakoś po 22, w nocy przed 3 znów temperatura rosła. Podałam Mu syropek i do tej pory nic się nie dzieje- całe szczęście! Po za tym jeszcze apetytu nie ma ;/ A tymczasem gruubo przykryty wygrzewa się i śpi sobie. Biedactwo moje :*
Dzisiaj nigdzie oczywiście nie wychodzimy!
Czy ktoś zostanie przy mnie kiedy wielu się odwróci?
Piotruniu ;*