Zdjęcie z dzisiaj.
Właśnie wróciłam do domu. Wylecieliśmy z Londynu o godz. 5 nad ranem, a dotarłyśmy do L.a na 15.. Po drodze pojechaliśmy na zakupy, i do szkoły, do której będę chodziła żeby się zapisać.,Margaret chyba będzie gdzie indziej niż ja chodzić :) Dom jest strasznie duży wygląda jak hotel, jest basen, więc będzie można się opalać. Jedna rzecz która mnie zaskoczyła, to to że kiedy weszliśmy do domu, obca kobieta stałą przed drzwiami z jakimś chłopcem... Kiedy wysiedliśmy z auta, tata nam przedstawił ją jako, jego przyszłą żonę ,i przyszłego syna. Próbowałam udawać że nie jestem zdziwionej, ale Margaret na mnie zerkła, i dała znać żebym coś odpowiedziałam bo stałam jak mur. Po czym powiedziałam miło mi, weszłam do domu i się rozpakowałam. Nie przeszkadza mi to że ma kogoś ,tylko to że mi o tym wcześniej nie powiedział.