Zgubiłam się na polu blaszanych kwiatów, będących metaforą właściwie niczego.
Zbyt ciepło na myślenie.
Stał obok jeziora z dłońmi wyciągniętymi nad wodą. Za wszelką cenę starał się nie okazać litości. Była taka młoda, tak wiele było przed nimi-mówiła jedna część jego jaźni, jednak ta druga strona nie pozwoliła mu na uratowanie dziewczyny. Wiedział, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Wiedział, że musi zabić ją i wszystkie wspomnienia o niej. Widział jak umiera, a później jak jej martwe ciało wypływa na powierzchnię. Jedyne czego nie dostrzegł to łez na policzkach i swojego imienia na jej ustach.