Sięgając myślami w głąb duszy swojej,
Starałam się przyjrzeć psychice mojej.
Ujrzałam wtedy patrząc na siebie,
Jak me pragnienia pływały po niebie.
Skórczony stan ducha we mnie górował,
W niedospełnienia marzenia się schował.
Przybity, przyziemny, jak by zgaszona,
Czułam się jakiś mocno skurczona.
Popadłam wtedy w stan przygnębienia,
Gdyż z marzeń zostały tylko pragnienia.
Jak byłam w harmonii czy podniecona,
Czułam się wówczas bardziej rozszerzona.
Pragnąłam by wiecznie to uczucie trwało,
I się zdziwiłam, to się spełniało!
Zatem dlaczego w tym pierwszym stanie,
Nie chciało się spełnić moje błaganie?
Przyziemne i materialne chciejstwa to były,
Dlatego w świadomości się nie spełniły.
Świadomość przy materii siedzi sobie nisko,
Dlatego na materię nie wpłynie to zjawisko.
A skąd się wzięła ta inna potrzeba?
Czy chcemy sięgać bez końca, do nieba?
Potrzeba spokoju, szczęścia i radości,
Harmonia życia niech w duszy zagości.
Takiej motywacji w życiu nam potrzeba,
Gdyż materializm szczęścia nam nie da.
Ciągle nam będzie czegoś brakowało,
Życie jest krótkie, a nam zawsze mało!
Dotknięty przez niedosyst, czy nienasycenie,
Materii nie zmienię poprzez polecenie.
Włączam więc w umyśle świadomość dostatku,
I ze szczęścia pływam jak na jakimś statku.
pozdro dl wszystkich