Pamiętam do dziś ciepło i miękkość Jej dłoni,zapach Jej perfum, ale nie pamiętam już głosu, choć staram się tak bardzo złożyć go ze skrawków wspomnień..
Widzę Jego uśmiech,ale nie słyszę jak się śmieje, choć scenę, gdy razem siedzieliśmy na leżaku potrafię odtwarzać minuta po minucie.
Przypominam sobie, jak tuliła mnie w nocy, gdy przyśnił mi się koszmar, jak trzymała moją głowę przez całą noc gdy skórka od pomidora stanęła mi na żołądku i żygałam jak kot, jak przygotowywała plecak z łakociami,krzyżówkami i kocem i jechałyśmy rowerami na 'naszą polankę'.
Wspominam, jak śmiałam się z Jego dowcipów i kłociłam na gadu, o to, kto pierwszy ma iść spać.. a teraz w nocy budzę się, a Oni są tuż koło mnie i patrzą.. z wrzaskiem wyskakuję z łóżka,a oni spokojnie idą za mną. zamykam drzwi do łazienki na cztery spusty,wchodzę do wanny i oblewam zimnym prysznicem. drżąc z zimna wchodzę do sypialni. nie ma tu nikogo.a ja tak bardzo boję się zasnąć..tak bardzo się boję swoich myśli..
popadam w paranoję.