Zostały 42 dni ;)
Jak narazie wszystko idzie płynnie i bez większych problemów. Czekam na ostatnie przymiarki, na próbne czesanie, makijaż i ...na to żeby pan młody wreszcie kupił garnitur! Obawiałam się, że przygotowywanie ślubu będzie bardziej stresujące, a tu jak narazie same przyjemności:) (No chyba, że to jeszcze przyjdzie:P)
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko teraz czekać na mój weekend panieński, żeby poraz ostatni wyszaleć się jako panna ;)
A na załączonym obrazku widać niedorzecznie drogą tiarę, w której się zakochałam od pierwszego wejrzenia
Tony jakoś przełknął cene tej zjawiskowej zdobyczy, bo przecież nie można wygrać z argumentem " Ślub bierze się tylko raz i to najwspanialszy dzień naszego życia!" a po drugie, jak cene sukienki przełknął to już wszystko ujdzie mi płazem ;P
Na ostatnim zdjęciu są cudowne obrączki, które są prezentem ślubnym od moich rodziców i dzięki nim nie zapomnimy nigdy ( a zwłaszcza Tony ) naszej rocznicy ślubu i ....imion:P
Są idealne i nie moge się doczekać kiedy ją założe i będę mogła o sobie mówić dumnie, że jestem żoną najwspanialszego człowieka na ziemi ;)
A kiedy on ją założy to ja już dopilnuje żeby mówił to samo:P
I Love You Tony