Uroki studiowania i popołudniowej nauki w szkole muzycznej totalnie mnie przygniotły:P
Staram się podnieść i lepiej zorganiować , ale ta depresyjna pogoda za oknem nie pomoaga ani trochę!
Wszystko pędzi do przodu i teraz pytanie : Czy lepiej zorganizować się , odpuścić sobie, znaleźć swoją nirvanę czy zwariować ?:P
W każdym razie motto na dzisiaj : Wszyscy jesteśmy szaleni:D !
PS.Chyba najlepiej zwariować i w szaleństwie odnaleźć jakąś metodę ;)