Od pewnego czasu zajmuje sie glownie ogladaniem meksykanskich i wenezuelskich telenoweli.
Oczywiscie nauka wystepuje rowniez w miedzyczasie.
Nie mam czasu na nic.
Chodze z lekka nieprzytomna, zycia we mnie nie ma. Wyssana prawie do reszty.
Slysze tylko tak cichutko : jestes wredna egoistka. Czy tak jest? Nie wiem. Mam to gleboko w dupie.
Chce w koncu zaczac zyc. Uwolnic sie od tego cholernego ograniczenia.
Moze uda sie to z jutrzejszym dniem?
Nie wiem.
Chyba pojde zaraz to wszystko poscic z dymem.
Karta od telefonu odnaleziona.
Jak co pisac.
Nara.