Ide se wczoraj około 22:00 na ogródek, po szczypiorek, patrze w lewo i moło co zawału nie dostałam, coś w krzaczkach sie ruszało... pobiegłam do domu po latarke, patrze a tam oto tem miły i sympatyczny Jeżyk nawet jak go dotykałam to sie w kulke nie zwinął.... naprawde był przesympatyczny