[b]1 dzień z życia
Często spóźniał sie do szkoły, czasami specjalnie tylko po to, żeby czuć sie spóźniony, to głupie.. Wagary w życiu ja to ja były czymś świętym : Częste ucieczki ze szkoły były dla niego ważne .. robił to bo chciał, robił to bo musiał, to nałóg! Na wagarach lubił coś robić, piesze wycieczki po lecie np z 20 km .Rower , Czasami brał samochód rodziców.. Miałem z tego mega przypał, ale to też inna historia.. Można by długo pisać! nie chodził sam na wagary, zawsze znalazła sie przynajmniej jedna osoba, która z nim poszła. Jeśli już poszedł do szkoły to Przez 7 godzin nic nie robił.. Ten czas spędził na rysowaniu swoich bryzgołków w zeszycie lub leżeniu na ławce. Nie uczył sie aż tak źle , zdawał z klasy do klasy bez problemu. jego nowa szkoła nie przypominała w niczym budynku, w którym można sie czegoś nauczyć. Klasa sprawiała ze uśmiech nie schodził mu z twarzy.. Banda pozytywnie odjeba.. ludzi :] I akcje które u nich były nagminne.. Wracał do domu pewnie w autobusie jego twarz dotykała szyby, próbował dostrzec jakiś pozytyw dnia, a może po prostu obserwował co sie działo dookoła. - Dom,kłótnia,pieniądze,wybitka, i picie alkoholu: nie trzeźwy był często :] Wyznawał taki styl życia.. pił żeby zapomnieć ze pije i zdawał sobie z tego sprawę, nie raz słyszał ze gdyby dostał kose pod żebra to jego krwią można by sie jeszcze na stukać. Trawką też nie pogardził, ale wolał inaczej wydać pieniądze. Nie palił papierosów ponieważ one mu nic nie dawały O przyjemności. Krytykował tych, którzy palili dla szpanu! z zachwytem. Pewnie teraz siedzi na ławce i sie zastanawia : dlaczego ja. Dlaczego my, Przecież można żyć tak jak dawniej i cieszyć sie każdym nowym dniem, Dla niego to nie było nic złego , ale starał sie patrzeć na siebie z innej perspektywy, widział wtedy skończonego człowieka wypalonego od środka, pechowiec z wybory a może był głupi i sprawiał ze pech sie trzymał jego codzienności. Często chciał sie zmienić. Czasem jechał po bandzie a czasem mógł by bardziej.. Ale ja osobiście wybrał bym jego styl życia : nigdy sie nie spieszył żył jak by jutro miało nie być, nigdy nie oceniał po wyglądzie albo po plotkach.. Starał sie wszystkich poznać i dawał każdemu drugą szanse a sam jej nigdy nie otrzymał. Był ewenementem, a za razem nie wyróżniał sie od innych. ale nikt nie jest idealny.. Był jest i będzie po prostu ja to ja...
Sen.. Budząc sie nie wie czy to dobrze czy nie ale to bez znaczenia bo do szkoły trzeba wstać. Dzień dla nie go nie jest pełen, jeśli nie zaliczy z rana gleby, to dziwne ze w swoim życiu sie jeszcze nigdy nie połamał.A upadki w jego życiu są bolesne. Miał>Ma>Będzie Miał pecha, chyba do końca swojego życia ale on sobie nic z tego nie robi?! czy to przyzwyczajenie? Może dla niego pech to coś więcej, coś co mu urozmaica egzystencje w swoim niewielkim nudnym miasteczku, jedyne rozrywki to używki albo nic.. musi filmować sobie rzeczywistość bo ta dostarczana przez świat jest szara i brakuje jej światła. To nie istotne wracam do pobudki. On ma wypracowany schemat z rana ! a więc: -Budzi sie! -Od rana sprawda pogodę eby |(heh nie uwierzycie pewnie, że w tym momencie pisania tego gówna zepsuła mi sie klawiatura i nie pisała |"Z" a później w ogóle nie pisała, musiałem iść kupić nową za 13 zł :]) co za pech, daje dalej : -Od rana sprawdzał jaka jest pogoda aby wiedzieć czy to będzie dobry czy zły dzień.. -Powtarzał sobie codziennie rano ze to będzie dobry dzień, przed wstaniem 30 minut zajmowały mu przemyślenia, na każdy temat. Czasem starał sobie przypomnieć co robił dnia poprzedniego. -Wstał, pierwsze co robi to odpala komputer, nie po to by przy nim siedzieć lecz kochał muzykę. Towarzyszyła mu codziennie od rana , powtarzał :"Muzyka gra giną w zapomnienie smutki" -Kiedy wstał jedynym plusem tej pobudki było to, że jego mama już uszykowała śniadanie i nie będzie musiał sie przejmować ze głodny idzie do szkoły, Później wszystkie nudne czynności przed wyjściem do szkoły, ale on je lubił, ponieważ robiąc je nie myślał o tym ze za chwile idziesz na stracenie do szkoły. . - Nie obyło sie bez kłótni z mamą, to u niego standard, zazwyczaj to ona zaczyna wypominając mu wszystko co źle zrobił mimo ze to już minęło dawno.Ja to ja nie słuchał jej za bardzo tylko odpowiadał na wszystko "no" co sprawiało ze jego mama jeszcze bardziej krzyczała, twierdząc, zresztą słusznie, że jest olewana.. Nic pech go nie opuszczał. -droga do szkoły nie byłą taka zła, nie licząc środków komunikacji miejskiej, Jatoja musiał przeciskać sie w autobusie, mimo ze wszyscy sie na niego wydzierali on ich zlewał, jego życie polegało na olewaniu wszystkiego w ten sposob radził sobie z problemami.. Kiedyś tak nie było .. był inny ale to zupełnie inna historia. [/b]