Wszystko jest spoko. Na prawde. :)
Tylko przy tej piosence:
http://www.youtube.com/watch?v=f2B-TESYk2s&feature=related
serce mi jakoś mocniej bije...
Przeglądając stary telefon znalazłam kilkanaście zapisanych, starych, długich, ciekawych smsów.
Były z wiosny 2009.
Zrobiło mi się przyjemnie, ale nie poruszyły mnie. Przy kilku się zarumieniłam, a przy kilku trochę pośmiałam.
To były miłe wspomnienia :)
Są też złe, ale nie warto o nich rozmyślać. (wspomnieć nie zaszkodzi :P)
Ja się chyba nie nadaje do zycia w społeczeństwie.
Mam już dość słuchania o tym, ze zaniedbuję z kimś kontakty.
Nie podpisywałam żadnej umowy zobowiązującej do regularnych spotkań. - Na tym ma polegać przyjaźń?!
Nawet jeśli hobby staje się pracą, czyli jest poddawane presji, przestaje dawać radość i wręcz staje się udreką.
Nic na siłę. Przymus wszystko niszczy. Uczucia, zapał, fantazję, miłość, przyjaźń...
A tak poza wszystkim: Kazdy jest kowalem swojego losu i dostanie to na co sobie zasłuży.
Na mojej liście bezsensownych powodów do kończenia zwiazków pojawił się ostatnio kolejny.
Czy my - ludzie jestesmy już aż tak słabi, by nie potrafić dopasować się względem tak banalnych aspektów?
Gdzie podziała się ta siła, która w początkowej fazie związku pozwala nam góry przenosić?
Gdzie ta siła, dzięki której całkiem poważne problemy zmieniają się w błahostki?
Dlaczego przenosimy wspólnie góry a potykamy się o kamień?
Chyba czas będzie zakonczyć jedną znajomość.
Czy jest mi żal? Przykro? Oczywiście!
Ale to bez sensu. Udawac na siłę że jest w porządku wszystko i tłumić bez przerwy w sobie ogromny żal z przeszłości, który jakoś nie chce się ulotnić.
Marzę o izolatce. Takiej zupełnej... Tak na tydzień, może dwa...
Użytkownik anetakurde
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.