Czasem już sama nie wiem...podobno przeszłość jest "martwa" i powinno się o niej zapomnieć, zwłaszcza o tej złej, co boli i powoduje, że z oczu płyną łzy...zapomnieć- pamiętając tylko to co dobre,zachowując w sercu miłe wspomnienia i "żyć" dalej szukając swojego szczęścia... Ale ja chyba nie umiem zapomnieć, może nie potrafie a może poprostu nie chce? Boję się smutku, cierpienia, rozstań, bólu w sercu, rosnącego żalu, łez i rozczarowań. Boję się obojętności i odrzucenia. Żyłam w przekonaniu i wierzyłam, że prawdziwa miłość jest ponad tym wszystkim. Okazuje się, że miłość odkrywa się kochając ale nie wiem czy ktoś umie kochać tak by nie ranić bliskiej osoby? I ile razy trzeba kochać by odkryć tę miłość? Przy tym poszukiwaniu często towarzyszą nam samotność i smutek, mnożą się blizny w sercu ale zawsze jest w nas jeszcze nadzieja na tą : "prawdziwą miłość ponad tym wszystkim"