W 1850 r. w Lesie Grąblińskim, na terenie Wielkopolski, w miejscu, gdzie znajdował się wizerunek Matki Boskiej Licheńskiej, Maryja miała zacząć ukazywać się niejakiemu Mikołajowi Sikatce. Mężczyzna dostał od niej polecenie, aby ostrzec ludzi przed karą, która może ich dosięgnąć, jeśli nie zaczną żyć w sposób godny. W jednym z objawień ujawniła, że karę stanowić będzie epidemia cholery.
Nikt starcowi nie uwierzył. Zamiast tego został on wtrącony przez carską policję do więzienia, gdzie poddano go licznym torturom i nakazano mu odwołać wszystkie wypowiedziane wcześniej słowa. Gdy tego nie zrobił, wydano oświadczenie, w którym uznano go za szaleńca. Wg źródeł, zaborca najbardziej miał być poirytowany faktem, że podczas rzekomych objawień, na piersiach Maryi miał się znajdować wizerunek Orła Białego.
Sprawa Mikołaja Sikatki przypomniała się wszystkim w 1852 r., kiedy na terenie Wielkopolski, zgodnie z zapowiedziami wybuchła potężna epidemia cholery. Po tych wydarzeniach, w miejscu objawień maryjnych wybudowano kaplicę.
Objawienia w Lesie Grąblińskim zostały uznane przez Kościół. Tymczasem Mikołaj Sikatka, przepowiedziawszy wcześniej datę swojej śmierci, zmarł 23 marca 1857 r. Jak się później okazało, jego zwłoki nie uległy rozkładowi
....pozdrawiam i życzę fajnego popołudnia :)))