czas leci zdecydowanie zbyt szybko...
ale są i tego plusy, zostało mi TYLKO 13 dni w pracy, jak dobrze się ułoży to nawet 12 :)
przygotowania coraz bardziej nerwowe, Wojtek biega za garniturem, ja nie mam czasu żeby do krawcowej pojechać...
obrączki już są, moja biżuteria prawie też (jeszcze tylko kolczyki)...
jak patrzę, jak słucham - ręce opadają
pan K. ma rację, im mniej wiesz tym krócej będą cię przesłuchiwać ;)
ale przynajmniej wiem jaka mam nie być ;)
bo czasem miło usłyszeć: "bądź jaka jesteś, taka fajna, nigdy wredna" :D
i co jeszcze?
nie chce mi się wychodzić z domu :p