Miłego dnia.
Wkurzył mnie Bartek. Z Bartekiem umowę podpisać miałam. Wczoraj dzwonił żebym przyszła i podpisała ale wiedziałam że Basia jest więc nie poszłam, bo dlaczego ona ma wiedzieć o rzeczach które jej nie tyczą. Skoro ja nie mogę wiedzieć o wszystkim to działa w dwie strony. Poza tym rodo. Więc dzwonię dziś zanim Filipa nie zawiozłam że zaraz to zrobię i przyjdę to podpiszemy i on pyta czemu nie przyszłam wczoraj do Basi tego zrobić to mu wyjaśniłam to wielce oburzony przez telefon że go to nie obchodzi i po co te dyskusje że mam natychmiast być w sklepie. Zawizolam Filipa zgodnie z moim planem i pojechałam do sklepu podpisać umowę. Wyjątkowo Basia wyszła, jak nigdy. I jakieś teksty z jego strony że po co te dyskusje i dlaczego pyskuje. No sory ale nie, ja wyraziłam swoje zdanie i jest rodo a ona jest nikim żeby wiedzieć o takich rzeczach. Podpisuje umowę a tam co? Pół etatu, dlatego mam teraz tyle wolnego. To kurwa jakieś jaja to ja rezygnowałam z poprzedniej pracy dla takiego gowna?