Mam koszmarny humor. Cały dzień szukałam swojego ja. A ta pogoda wcale mi nie pomagała.
Wczoraj nie mogłam spać. Najpierw długo gapiłam się w sufit, potem czytałam. W końcu wybiegłam na dwór z słuchawkami w uszach i biegłam, biegłam, aż zupełnie opadłam z sił. Nie mogłam dłużej dusić tego w sobie. Jestem zbyt bezsilna i krucha, żeby przejść obok z równym rytmem serca. Wreszcie usnęłam koło 3, jak zwykle...