Ten balonik po prawej to jest Jarek.
Jarek towarzyszył mi 2 dnia woodstocku.
Był ze mną nawet pod grzybkiem.
Troche opadł z sił, ale potem się wziął w garść i dał rade.
Jak widać jest bardzo ucieszony, gdyż właśnie czekaliśmy w kolejce po jedzonko.
Niestety na wieczór zmalał więc postanowiłam go poświęcić.
Spóściliśmy z niego powietrze.
Myśleliśmy, że to hel, ale niestety to nie był hel.
Wyjazd spontaniczny.
Spotkałam znajomych, których danwo nie widziałam.
Miło było spędzić z nimi czas :)
Szkoda, że niektórych za późno spotkałam i nie było czasu dłużej pogadać.
Miło było też czekać na pociąg 6 godzin.
Pierw czekaliśmy na pociąg widmo.
Pociąg widmo jest to pociąg o którym wszyscy słyszeli lecz nikt go nie widział.
Potem był następny pociąg lecz Pan motorniczy stwierdził, że nie dojedzie do konca.
Więc my sie nie załapaliśmy na niego.
Więc potem był następny.
Tak mi zależało na tym pociągu, że rzuciłam się na ostatnie dzwi i biegłam wraz z nimi.
Ale chociaz mielismy miejsca siedzace :)
Pociąg do Wrocławia w niedziele o 15 tez był dobry.
Połowa ludzi się nie zmieśliła.
Niektórzy się wciskali na chama, czyli np przez okno.
Ale dali rade ;)
Fajnie było czekać na pociag na szczecin o 15 i na Wrocław.
"zaraz będzie ciemno" -> reszta ludzi "zamknij się"
Tłum biegnący po torach, bo pomylili perony. Ah..
10 dni --> Brutal Assault