Wiecie co boli ? Przyzwyczajasz się do osoby w bardzo krótkim czasie a potem okazuje się wszystko takie nierealne, bolesne.
Zakochasz się a potem ? PSTRYK. I już nic nie ma. Śmiejesz się bo muisz, żyjesz też bo musisz. Ale czasami odcinasz się od świata i wtedy .. Wtedy wszytsko jest okej, cofasz się tylko do tych pięknych chwil. Te złe usuwasz z pamięci. Bo po co Ci one ?
W sumie to są niepotrzebne. Potem znów wychodzisz na prostą .. Ale myślisz o przeszłości o tym, że znów może być źle.
Mimo to dalej próbujesz. Chyba że usłyszysz bolesne słowa które zaczną Cię zatrzymywać przed osobą którą kochałeś.