Jejku, zaczynam już wyciągać już zdjęcia z BB '09. Ach, to był piękny obóz! Choć, jeśli w tym roku znó miałabym jechać do Białego to a bleh! Rozumiem, że miejscówka dobra, do sklepy niedaleko, jezioro, las, ale jeździć tam co dwa lata to ja dziękuję. Ogółem nie mam pojęcia co będę robić w te wakacje prócz Jambo. Plany jakieś mam, ale nie sądzę, że spełnię połowę przynajmniej.
Coś bez formy, kształtu i planu urodziło się w mojej głowie. Nie jest to cud pisarski, nigdy nie będzie i chba więcej niż te dwa akapity co powstały ciągnąć tego nie będę, ale potrzebowałam trochę popisać. Jest to chyba efektem zbytniego czytania Becketta, facet ma naprawdę źle w głowie, że napisał coś takiego jak "Chemia Śmierci".
Smacznego, jeśli ktoś to będzie spróbował przeczytać:
Zapach kurzu i starego papieru wypełniał każdy, najmniejszy nawet, kąt pomieszczenia. Powietrze było ciężki, wilgotne, zatęchłe i już ono samo czyniło to miejsce nienajprzyjemniejszym. Chciał stamtąd uciec, każda komórka jego ciała wrzeszczała by się wynosił, jednak ciekawość była bezkonkurencyjna w porównaniu z jakimkolwiek innym uczuciem. Zawsze zwyciężała. To ona przyklejała podeszwy znoszonych trampek do brudnej podłogi. To ona kazała rozglądać się na boki w poszukiwaniu czegoś niezwykłego. To ona muskała czubkami palców każdej rzeczy, która znalazła się w zasięgu niespokojnych rąk. Wiła się w młodym mężczyźnie, niecierpliwa, nieokiełznana, kusząca.
Kolejny ostrożny krok wydobył przeciągłe skrzypnięcie ze starych desek. Dźwięk jeżył wszystkie woski na ciele i przeszywał boleśnie swym rozpaczliwym dźwiękiem. Jakby krzyk kochanka w kiepskim horrorze, próbującego ostrzec jeszcze swą ukochaną nim ostatni oddech wydobył się z spękanych, krwawiących ust, a powieki opadły na zawsze.
I na tym momencie Anas straciła swą cała pisarską wenę i chęć. Może coś jeszcze dziś napiszę, może nie. Ale pewnie i tak nigdy tego nie dokończę.
Ogółem życiowo wciąż tak samo - mulasto, nieogarniaście, dolasto. Nothing new. Naprawdę czekam na moment, aż w padnę w taki stan, że postanowię się wziąć za siebie. Albo znajdę odpowiednią motywację. Nie, naprawdę potrzebuję kogoś kto mnie mentalnie skopie, sprowadzi do parteru i może się ogarnę. Muszę się ogarnąć. Kurwa.
Alice In Chains - Check My Brain