photoblog.pl
Załóż konto

Zagościło u Nas ostatnio słonko, mam wrażenie że nie tylko za oknem robi się cieplej, ale także w moim sercu i duszy... Dziś chyba najbardziej intensywnie jak do tej pory poczułam taki spokój , miłość i radość w sercu. Cudowne uczucie. Ostatnio udaje mi się znajdować równowagę w życiu, na wszystko mam czas, na rozwój, czytanie książek, słuchanie mantr - pierwszy raz wysłuchałam całej ramadasy 9 dni temu, wysłała mi ją moja Zuza, jest usokajająca i otwierająca serce i drugą taką na ochronę którą słuchałam w intencji brata. Bardzo przyjemnie się ich słucha , szczególnie przy czytaniu książki, odpoczynku, jogi, czy nawet teraz jak piszę ten wpis leci sobie cichutko w tle i działa cuda... Kilka takich małych rzeczy których się nauczyłam bardzo zmieniają samopoczucie , spojrzenie na świat , uczą mnie jak z radością przeżyć każdy dzień , poświęcać czas sobie , być wdzięczną- szukać powodów do tego żeby być wdzięczną za to co mam i kogo mam wokół siebie zamiast skupiać się na tym czego nie mam a co bym chciała.

 

Agnieszka Maciąg napisała w swojej książce żeby starać się żyć jednym dniem na raz , wydaje się proste , ale jak się tak zastanawiam to dość sporo uciekałam myślami w przyszłość i przeszłość... pisze jeszcze żeby przeszłość puścić wolno i nie spędzać więcej niż dwóch godzin dziennie na planowanie przyszłości. 

A.M.''Twoja wewnętrzna moc'' dostałam ją na prezent a słyszałam o niej już jakiś czas tem , jest w ogóle tyle ciekawych książek , które chciałabym zamówić , że nie wiem czy nadążyłabym z czytaniem tzn na czytanie znalazłabym czas , szczególnie teraz. Ten czas chcę też poświęcić na wyrobienie sobie dobrych nawyków, tak jak picie ziółek , rzucenie raz na zawsze papierosów które nie tylko szkdozą zdrowiu ale też każda używka blokuje przepłym wnergii , zamyka chakry i obniża wibracje , a na niskich wibracjach czujemu smutek, rozdrażnienie , niezadowolenie , jest się też bardziej poddatnym na choroby...Kolejna rzecz to chciałabym wyrobić sobie nawyk regularnych ćwiczeń - jest też książka którą przeczytam następną , o wyrabianiu nawyków - podobno musiałabym przez 21 dni codziennie ćwiczyć, żeby z przymusu (tylko dla tego że nasz mózg tak nam podszeptuje, żeby za bardzo nie wychodzić ze strefy komfortu) przerodziło się to w przyjemny nawyk. Kolejną rzeczą na której chce się skupić to metody otwierania chakr , chciałabym też przeczytać Błękitny umysł , Klaudii Pignot - ona swoją drogą ma dużo filmików o tej tematyce.

Nie wiem też czy już o tym wspominałam , ale miałam już trzy rozmowy z Zuzą która jest psychologiem i prowadzimy bardziej takie rozmowy oparte na samorozwoju , rozmawiamy też o tym co się dzieje na bierząco u mnie w życiu i troszkę też ostatnio opowiedziałam jej o swoich przeżyciach od momentu końca gimnazjum , kiedy przeprowadziłąm się do najstarszego brata i tak jakoś odziwo nie płakałam , tylko spokojnie opowiadałam ... Jak będę gotowa to zapiszę się też na psychoterapię , żeby żaden gniew i nienawiść nie czaiły się gdzieś tam w głębi duszy i żeby nie chciały kiedyś w przeszłości przejąć nademną kontroli ... Bo spotkałam się z kilka takimi przypadkami , że po latach , dorośli ludzie cierpią na przykład na depresje przez przykre wspomnienia z dzieciństwa lub okresu dorastania , jeśli dusiły to w sobie przez długi czas , przypuszczam że w między czasie wychodzi to tez w codziennym życiu , te przysłowiowe demony przeszłości próbują się przedostać przebić do codzienności , czekają na gorszy dzień i jak taki przyjdzie a będziemy już bezsilni i zmęczeni tą walką z nimi to one wygrają i pochłoną taką osobę bez reszty ... Ja , tak jak mówiłam też Zuzannie , przerobiłam sobie to trochę , przedewszystkim że nic nie było moją winą , nic nie było zależne odemnie , teraz jest i teraz mam wpływ na wszystko już jako dorosłak osoba . Uświadomiłam sobie też i w końcu to do mnie dotarło kilka lat temu że wracanie do tego nic nie zmieni w przeszłości a tylko zatrówa moją teraźniejszość i nawet przyszłość a teraz przehodzę przez etap bycia wdzięczną nie do końca za biede , poniżanie , za to że byłam bita i znącano się nademną psychicznie , nie za to ile wypłakałam łez ile razy się denerwowałam i było mi wstyd , nie za to ile razy chodziłam głodna , brudna , zaniedbana , nie za to ze czułam się niekochana i jako dzieko nie wiedziałam nawet co to znaczy ale za tą lekcje , nie wiedziałam jak ma wygladać dorosłe życie , moja rodzina w przyszłości , wiedziałam tylko jedno - NA PEWNO NIE TAK , JAK TA W KTÓREJ JA SIĘ WYCHOWAŁAM - 

I tak powoli sobie szłam małymi kroczkami w gimnazjum dbałam o to żeby nie chodzić w brudnych ubraniach , żeby w miarę możliwości mieć coś do jedzenia , na szczęście mamie udało się załatwiać dla mnie obiady w szkole , całą szkołę podstawową , gimnazjum i pierwszy rok zawodówki nawet mops opłacał mi posiłki , często - pamiętam - kanapki do szkoły przynosiła mi Nikosia , do tej pory jestem wdzięczna jej mamie za to i za to że jak nie chodziłam do szkoły dawała mi odpisywać lekcje , czasem nawet zadania domowe ... dawała mi też ubrania po swojej córce , kilka było takich osób które oddawały mi swoje rzeczy ... pamiętam że codziennie rano przed szkołą myłam się w malutkiej misce ciepłej wody , którą musiałam grzeć na gazie bo junkers mieliśmy mało sprawny i nie było ciepłej bierząej wody w kranie... to aż nie do pomyślenia bo nie mieszkaliśmy na wiosce , ani w Afryce , tylko w mieszkaniu na jednym z najmłodszych osiedli w mieście gdzie jest ponad 35tysięcy mieszkańców , teraz chyba więcej , nie mam dobrego wspomnienia z gimnazjum jeśli chodzi o osoby z mojej klasy , poza Nikosią i może dwoma jeszcze dziewczynami i Norbert chyba w ostatnim roku szkoły siedział chyba ze mna na historii , ale później jak się okzało że nie będę mu dawała ściągać na sprawdzianach , bo sama się nie uczyłam to już nie był taki zadowolony haha , w każdym bądź razie do tej pory jak sobie przypominam to że codziennie dawali mi do zrozumienia że jestem gorsza od nich , biedniejsza to jest mi przykro , nie mam kontaktu z nikim z gimnazjum, zawodówkę natomiast wspominam dobrze, pierwsze prace, pierwsze wypłaty, co prawda zaczynało się chyba od 80zł miesięcznie ale już mogłam kupić sobie coś do jedzenia i czasem też nawet zrobić obiad w domu, później wyprowadziłam się w domu mając 16-17 lat do dziadków mojego ex z tamtego okresu w moim życiu pamiętam wykopki ziemniaków , dojeżdżanie 14 mk na rowerze na praktyki do salonu i kochaną babcie , później opcja z mieszkaniem na 3 klasę szkoły , praca i wyjazd tutaj w 2016 roku , to nie była łatwa decyzja , nawet gdzieś tu chyba jest jeszcze wpis jak kurwowałam czy mam zostawić rodziców w polsce samych nie nawidziłam wtedy tam mieszkać , uciekałam właśnie w przypadkowe relacje , chociaż na przestrzeni czasu może nie były przypadkowe , pomimo złąmanego serca mam też dobre wspomnienie chociaż jedno z każdej osoby którą poznałąm i może to włąśnie dzięki nim , dzięki tym osobom dałam radę , dałam radę przetrwać i przerobiłam lekcje , teraz już bardziej świadomie wybrałąm swojego obecnego partnera i to zupełnie inny poziom relacji niż bywały do tej pory, będąc już tutaj dużo się we mnie zmieniło , stałam się nie zależna już w stu procentach , odpowiedzialna sama za siebie , też poznałam luzi , tych dobrych i tych mniej dobrych i w dużym stopniu już wykluczyłam tych niegodnych zaufania , ale i też nawiązałam kilka przyjaźni :) i to tutaj dwadzieścia miesięcy temu dostałam tak w łeb od życia żeby w końcu przestać uciekać przed sobą , żeby w końcu nauczyć się z lekcji kolejny raz niewłaściewie ulokowanych uczuć w niewłaściwej osobie , o ile w ogóle była mowa o uczuciu , bo już sam fakt że ktoś mnie zauważył i powiedział że jestem silna i wartościowa i piękna ... już było po mnie ! bo sama nie znałam swojej wartości , nie wydawałam się sama sobie wyjątkowa ... nawet teraz jak słyszę od Zuzy , praktycznie obcej mi osoby że jestem silna i że świetnie sobie radzę będąc tu gdzie jestem jest mi tak dziwnie , bo po prostu mówi to z dobrego serca i z tego co widzi , co gdzieś tam udało jej się zaobserwować , mimo tego że zdaje sobie sprawę że nie miałam łatwo w życiu to czuje się niezręcznie jak ktoś mnie chwali , nawet Zuza mówi że to co do tej pory udało mi się powiedzieć o sobie to już materiał na książkę , może i tak , ale na pewno nie na jedną , opisała bym swoją drogę , przemianę i to jakie teraz życie jest dla mnie piękne i przyjemne , zdecydowanie łatwiejsze i mam na prawdę duuużo rzeczy za które powinnam czuć się wdzięczna i jestem , ale nie dostrzegam ich wszystkich na raz, tyle tego jest.

 

 

                   -    S E R C A    P R Z E P E Ł N I O N E G O    S P O K O J E M    -

Dodane 18 LUTEGO 2021 ze strony mobilnej
89
Info

Użytkownik anabellll
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.