odnajduję sens w ucieczkach. nie, nie chowam się, raczej biegnę w przód i nie mogę się zatrzymać. nie potrafię dłużej tkwić w urojeniu ciepła. marzę aby ta cholerna codzienność i monotonia już znikły. i uwierzcie - wszystko jest lepsze od ośmio godzinnej pracy od poniedziałku do piątku najczęściej w samotności. idzie oszlaeć. trafiła mi się robota, której zawsze chciałam unikać. czasem nie ma wyboru.
poza tym mam się dobrze.
zwiedziliśmy Wrocław, za szybko. Wrócimy tam jeszcze.
może w sylwesta Praga?
w każdym razie mili państwo jestem zakochana, boli mnie kręgosłup, głowa pęka od nadmiaru niepotrzebnych bzdur, jestem zmęczona nudą.
gdybym nie potrzebowała tej kasy to już dawno olałabym to i tak jak w tamte wakacje dzień i noc spędzałabym w moim gaju oliwnym.
za dużo palę.