Dotknął mojego ramienia, wystraszyłam się cholernie, chciałam coś powiedzieć (niekoniecznie miłego), ale gdy zobaczyłam, że to nasz nauczyciel od razu się zreflektowałam i zamknęłam usta.
-Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.
-Nic się nie stało.
-Emily, co się dzieje? -Zapytał prosto z mostu.
-Nie wiem, o czym pan mówi.- Zapytałam ze zdziwieniem. W tamtym momencie nie miałam zielonego pojęcia, o co mu chodzi.
-Gdy rano wchodziłaś do klasy, byłaś smutna, a oczy wskazywały na to, że płakałaś.
-Wydawało się Panu. Byłam zmęczona. Późno się położyłam. -Skłamałam bez zająknięcia.
-Nie tylko Ja tak myślę. Nauczyciele również zauważyli, że na lekcjach jesteś nieobecna. -Ciągle patrzył mi się w oczy. Nie wiem, czemu, ale chciałam mu powiedzieć całą prawdę, ale przerwali nam uczniowie wchodzący do Sali.
-Po lekcjach widzę cię u nas w klasie.
-Ale..-Zaczęłam, ale przerwał mi.
-Nie ma żadnego, ale, Emily.
-Dobrze. -Odpuściłam.
Przez pierwszą godzinę Pan opowiadał jak zajęcia się będą odbywały. Na następnej mamy wybierać skład na wyjazd, osoby wybrane będą miały dodatkowo 5 godzin zajęć. Nie ruszało mnie to. Teraz ma być przerwa 30 minutowa, a mnie się nie chce wychodzić.
-Emily idziemy? -Zapytała Amanda.
-Nie chce mi się ruszać. -Spojrzała na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. -Coo?
-Tobie się nie chce ruszać?
-Chcę sobie poćwiczyć. Wiesz, że mało ćwiczyłam podczas wakacji. Nie miałam siły na taniec. Jeszcze się okaże, że nigdzie nie pojadę na żaden konkurs.
-Wiesz, co masz rację, kiepsko by było -Uśmiechnęła się serdecznie. -Wziąć Ci kawę?
-Nie dziękuję.
Gdy wszyscy wyszli zaczęłam ćwiczyć. Zapomniał już, jakie to przyjemne uczucie, zapomina się o całym świecie. Wszystko się ulatnia, zostaje tylko Ja, parkiet i muzyka. Czułam się szczęśliwa. Całe półgodziny przetańczyłam. Z tego przyjemnego świata wyrwał mnie dzwonek. Wyłączyłam muzykę, nagle ktoś wszedł do klasy. Był to Tom, od razu skierował się w moją stronę.