Najgorszy okres za mną, powoli wracam do sił i staje na nogi. Nie umiem już zliczyć wszystkich moich rozczarowań, ale pomimo tego głęboko wierzę że gdzieś czeka na mnie coś wyjątkowego i los się odmieni.
Nie wiem dlaczego tak ciężko jest nam coś kończyć i zacyznać od nowa, wiedząc że ta nowa droga będzie TYLKO lepsza. Pomimo tego tkwimy w tym gównie i czekamy chyba na cud.... Najbardziej chyba boli kiedy ze wszystkich sił starasz się naprawić coś co już dawno zostało spinane na straty, i właśnie ta wiara że się uda dobija jeszcze bardziej.
potrafiłam zapomnieć o wszystkim i dać 10 szanse mogę powiedzieć tylko.. LUDZIE SIĘ NIE ZMIENIAJĄ.
Potraktuje wszystkie ostatnie wydarzenia jako lekcje i wyciągnę wreszcie jakieś wnioski. Przedewszystkim koniec z patrzeniem wstecz, spominaniem i wiarą w to że będzie okej, otóż Ala NIE NIE BĘDZIE. Cxas otworzyć oczy, patrzeć tylko do przodu i zadbać TYLKO o siebie. Z czystą kartą, bez żalu, bez pretensji, przecież zawsze chciałam dla Ciebie wszytskiego co najlepsze....