Często wracam do naszych wspólych wspomnień... Ten czas kiedy mogliśmy być razem. Zero zmarwień, smutku ... ani płaczu. Wtedy było lepiej. A ja tą jedną głupią rzeczą zjebałam to. Zaprzepaściłam szanse na to byśmy byli szczęśliwi. Nigdy sobie tego nie wybacze. Mówisz mi że to nie jest moja wina, że to nie jest niczyja wina. Ale ja wiem co tak na serio myślisz. Myślisz że to przezemnie. Że gdybym bardziej uważała to nic by się nie stało. Że jakbym posiedziała wtedy z wami to nic by się nie wydało. Że było by poprostu dobrze. To wszystko moja wina. Czasem myśle żeby z tym skończyć... Ale nie potrafię. Nie umiem Cię opuścić. Nie mogę Ci tego zrobić. To by było dla Ciebie zbyt ciężkie oraz trudne. Kończąc to byłaby egoistką, ponieważ dla mnie skończył by się ten koszmar, ale dla Ciebie byłoby to najgorszą rzeczą.
Musi być jakieś wyjście. Zawsze jest. Prawda ?