od pewnego momentu odczuwam w sobie jakąś pustkę. jakby nic już we mnie nie było i to takie dziwne. nie wiem co się dzieje. czasami bez powodu ogarnia mnie brak humoru. wydaje mi się, że to i parę innych rzeczy jest najgorsze. przyznaję, mam dość siebię. nie chce o sobie słyszeć, nie chcę siebie widzieć. po prostu, to co widzę i słyszę, to jedno wielkie nic. tak - jestem nikim. ja o tym wiem, to mi starczy, ale nie chce być traktowana, jak nic nie warta osoba, jak jakiś przedmiot, zabawka. bo naprawdę czasami tak się czuję. ech, też mam niby swoje uczucia i zasługuję na szacunek. nie wiem, może przechodzę jakiś taki okres w sobie, że aż tak dziwnie mi jest, albo sie zmieniłam.. niech mi ktoś powie, zmieniłam się? czy ja aż tak duzo oczekuję? czy ja tak duzo chcę? chce tylko spokoju. chcę odciąć się od świata, w którym było mi źlę. chcę być już zawsze szczęśliwa. chcę, być kochana. to chyba nie tak wiele, prawda? no właśnie. poza tym, czy komus jeszcze zależy?
P.S. Kocham Cię.
"Nie można zmienić przeszłości. Nie, ale można ukształtować przyszłość i nauczyć się żyć z przeszłością".