dzień zaczął się chujowo w chuj.
ale powiem, że zaczęłam przeglądać sobie stare zdjęcia, wpisy na fbl i te pozytywne wspomnienia przeważyły, dzięki czemu humorek się poprawił :D
a oto fotka z ostatniego piątku kiedy to szykowałam się do wyjścia z panią Sylwią M. do filharmoni :D
może być tylko coraz lepiej.
powoli odkrywam granicę.
znajduję idealny środek, żeby niczego nie zatracić i balansować pomiędzy wszystkim i wszystkimi, którzy dla mnie coś znaczą. bo póki co w sumie trochę to zaniedbałam.
niczego nie żałuję! nie można patrzeć w przeszłość. co mi to da, że usiądę i zacznę się nad sobą użalać. trzeba zwrócić uwagę na to co ma się teraz, bo patrząc wiecznie wstecz prędzej czy później to co mamy jak i to co możemy mieć przepadnie, a wtedy dopiero będziemy mogli żałować. ale po co? lepiej ocknąć się póki jest na to czas.