Wakacyjne jeszcze.
Czasem są takie dni, że nie wiesz, czy masz się cieszyć, czy płakać. Z jednej strony cieszysz się jak idiota, a z drugiej przez niepewność masz dość wszystkiego. Najlepiej wziąć wejść w pierwszy lepszy pociąg i pojechać w pizduuuuu. Ale jak?! Jak kurwa trzeba wstać o 6 jechać zapchanym autobusem, przeżyć 8h wśród wariatów i stać w autobusie przez 45min. bo jakby luz mógłby szybciej jechać -,- przyjść do domu wykończonym, bez żadnej ochoty wyjścia gdziekolwiek. Ajjj. Pożyjemy zobaczymy jak to się wszystko ułoży :)