Wcześniej nie moglam pisac.
Czemu?
~1. 26 nie miałam fot kociąt ~2. 27 fot na kompie nie było
~3. 28 musiała 2 lektury czytac ~4. 29 jak tata foty na kompa wrzucił , juz spalam
~ 5. 30.był festyn ~6.u zuz byłam ~7. "Idę sierpniową" musiałam czytac ~8.była burza
No więc jak napisalam Maska ma kociaczki Opowiem wam jak to się zaczęlo...
W Marcu za nasza kochaną Maseczką zaczęły lazic kocury (we wszyskie , z wyjątkiem Dzikusa i Kulasa rzusalam kamieniami ,żeby dały masce spokój).
W kwietniu maska jakas taka gruba byla , stwierdzilismy że jest w ciąży!
24 maja nie przyszła wieczorem(trochę podejżane bo calymi dniami u nas siedziala)
25 nie przyszła w ogóle.
26 gdy z mamą wróciłysmy ze szkoły tata powiedział "mam dla was dobrą wiadomość: Maska się okociła... ale nie u nas " ,, bardzo dobra wiadomość , normalnie lepsza byc nie mogła" pomyślałam (albo powiedziałam , takich rzeczy nie pamiętam). Gdy jedliśmy obiad (caly czas byłam wściekła na maskę) nasza kiciunia zaczęła strasznie głośno miauczeć . Tata dał jej jeść. Nic. ,,może ona chce pokazac nam swoje dzieci" powiedziałam . Wyszłam na dwór maska znowu zaczęła niemożliwie miauczeć , "co jest ,Maska?" zapytalma a ona przeszła pod płotem i weszła w jakieś wysokie trawy. Poszłam na około , zaczęlam wołać "Maska kici kici .... gdzie jastes " . Ona wyszła z trawy , a gdy spytałam czy mogę zobaczyc jej dzieci zamrrruuczała , zrozumialam , ze to oznacza: "tak" Maska polożyla się w tym miejscu , ja patrzę ... i co widzę? Mini Dzikuska , mini Maskę i cos czarnego. Zawolalam Anię i mamę . wszysko bylo by super gdyby nie to , że z płotem był pies. Poszłyśmy z mamą do weterynarza i on powiedział , że takie małe kotki można przenieść. Mama dała nam jekies pudełko po butach , a gdy włożyłam tam "mini dzikuska" Maska powąchała go , wzięla w pysk , polożyła obok siebie . Włożyłyśmy je do dużego koszyka ( okazało się , żę byly 4) i zaniosłyśmy do budki . To "cos czarnego " to byli : mini Czarnulka , Ania nazwała go Leon oraz caly czany kotek - Puma (ja wymyślilam to imie!)