Tak, wiem, dawno nie pisałam. Po prostu zabrakło mi tej potrzeby. Dużo się wydarzyło od ostatniego wpisu, zwłaszcza, że mamy już nowy rok od... prawie 4 miesięcy?
Cóż, nadal kocham tą samą osobę. I dobrze mi z tym. Spełniam się pomagając psiakom w schronisku. Nie ukrywam, że zawsze chciałam to robić. To moje powołanie. Wystarczy, że zobaczę psa na ulicy i mówię - zobacz jaki piękny! zobacz jaki słodziak! - i wszystkie bym z chęcią przytuliła, a niektóre z nich na pewno przytuliłyby mnie również, tylko że zębami...
Żarty żartami, ale naprawdę lubię to robić. Zaczynając od maluchów, kończąc na staruszkach. A propo - zachęcam do adopcji zwierzaków ze schronisk. Nawet jeśli ktoś wolałby "rasówki", tam też takie znajdzie. Nawet nie wiecie jacy ludzie potrafią być okrutni... Jak bestialsko traktują zwierzęta i jakie piękne psy potrafią wyrzucić ze swojego domu. W głowie mi się to nie mieści. Na szczęście od tego jest wolontariat, żeby wesprzeć ich chociażby spacerem. To cudowne uczucie, ale i smutne patrzeć na ich miny i myśleć nad tym, że jakbym mogła, wzięłabym je wszystkie...
Wiara czyni cuda - tak powiadają... W takim razie wierzę w to, że są jeszcze na tym świecie osoby, które kochają i szanują zwierzęta tak jak ja, i że oddałyby swoje życie za ich życie.