Miałam się rozsypać, a zostałam cała i... wolna.
Dwa lata temu byłam zachwycona, dzisiaj jestem ostrożna z osądami. Nie chcę dać zwieść się pierwszemu wrażeniu jak wcześniej, cukierkowym słówkom, a póżniej zderzyć się z rzeczywistością. Pierwszy raz zbuntowałam się i zrobiłam po swojemu i mam z tego satysfakcję. Bo JA sama podjęłam decyzję.
Czy wyjdzie to na dobre? Kto wie...