Niedziela 14.10.2007.
To dziś- nareszcie wyjeżdżam. Kierunek Francja, a dokładniej Paryż. Wielkie sklepy, wiele ciekawych widoków, a co najważniejsze wycieczka na całe 9 godzin do EuroDysneylandu.
Jesteśmy już w drodze. Przy pierwszy postoju, przy granicy Polsko-Niemieckiej, zapoznałyśmy się z Dawidem, Kubą, Jasiem, Olą, Olą.
Całą noc ledwo przespana. Mało wygodne fotele, a z tyłu ciągłe śmiechy.
Poniedziałek 15.10.2007
Taaak! Już dojechaliśmy. Parkujemy przy pierwszym muzeum (?) a nasza pilotka, Pani Gosia vel. Pani Kwiatek oznajmia, że należy wziąść wszystko co będzie nam potrzebne, na cały dzień zwiedzania- od razu po podróży.
Wtorek 16.10.2007
Jakoś przeżyliśmy poprzedni dzień. Wieczorem dojechaliśmy do naszego hotelu a'la Formuła 1. Nazywał się on 'PolHotel'. Dlaczego tak, a nie inaczej ? Bo właściciele hotelu byli.. polakami.
Pokoje mogą być. Jesteśmy w 4- tak jak planowałyśmy. Ja, Ola, Wera i Karolina. Pokoje otwiera się za pomocą jakiś dziwnych kodów.. Hm... Co z tego wyniknie zobaczymy.
Środa 17.10.2007
Trzeci dzień zwiedzania. Dzisiaj odwiedziliśmy słynną wieżę Ajfla (nie wiem jak się pisze ;P) Jednym słowem; wielka kupa złomu. Wizyta w centrum handlowym, rejs po Sekwanie...
A właśnie, co do rejsu po Sekwanie... Oprócz tego, że obok mnie i Dawida vel. Kazachstana siedzili jacyś ludzie z Pakistanu, czy co to tam było, to jechaliśmy ze stadem goryli z niemiec. Pod każdym mostem darli się, aż wkroczyła ochrona xDD
Czwartek 18.10.2007
No i zostawiamy nasz piękny Paryż. Zostawiliśmy w nim wiele wspaniałych chwil, których nigdy nie zapomnę... Nigdy.
Zostawiamy centrum Francji i dojeżdżamy do parku rozrywki- EuroDysneylandu.
Bosko- jedno określenie, podsumowywujące całość.
Piątek 19.10.2007
Wracamy do zwykłego świata... Gdyby nie przyjaciele, zostałabym tam na wieki...
* Wszystkie notatki zostały zapisane w drodze, lub w samym Paryżu. Za błędy przepraszam.
* Podejżewam, że po troszku pomyliłam kolejność zdarzeń...