już dawno nie było, aż tak dobrego czuwania
może to ta moja przerwa, a może nie...
mimo, że na adoracji mną dosłownie rzucało
mimo, że jakieś pół nocy przeżyłam dzięki lekom przeciwbólowym, które skutecznie mnie uśpiły na kazaniu
mimo, że... cholernie mi Ciebie brakowało
to było gut
nawet bardzo gut
i tak miło było spotkać tych wszystkich człowieków
i zobaczyć znajomych wracających do życia i tych `poparzonych` [ szczęścia, szczęścia i jeszcze raz szczęścia :* ]
i już dawno misyjna nie była tak głośna i pełna zycia
i hurtowe ilości żelków bez tłuszczu oczywiście xD
i yerba i herbata cytrynowo - miętowa
i zeszyt z wierszami Poświatowskiej
i te dziwne rozmowy
i kolorowanie gazetki [ tym razem mojej ]
i zdjęcia, znaczy bicie fleszem po oczach
i...
teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekanie na list(y)