to jutro szkoła, tak dla większości, a dla mnie kolejny dzień 'japierdolę, mieszkania'.
rzygam mieszkaniami niesamowicie.
i tak bardzo, tak niesamowicie nie trawię dezorganizacji ludzi.
i marudzenia na mieszkania za jakieś 500 zł za osobę. nie no, kurwa, apartament za te pieniądze.
z basenem.
a nawet dwoma.
*wydech*
poza tym, generacja udana, chociaż kontrust jakoś tak słyszałabym z inną wokalistką, mam cudownie rozcięte pół wargi, prawie jak darmowy botoks. chociaż już schodzi.
i jestem totalnie poobijana.
lubię.
do tego wszystko mnie utwierdza w tym, że jestem świetna w gry. wszystkie. we wszystkie przegrywam, jak śmiesznie.
niemniej jednak.
moja uczelnia nadal trzyma poziom ogaru i nie podaje żadnych informacji na jakikolwiek temat. jak swojsko.
a tak po randomie, to ludzie są beznadziejni.
zero rozchwiania z mojej strony, nie, nigdy, wcale, nie.
za to mam nowy modem i winogronka.
i w ogóle, tak poza wszystkim, to kurwa, szczęśliwa jestem. czego więcej chcieć?
And if we're all just soldiers
Is it so wrong to be afraid?
<3.